Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘bielizna’ Category

Brailes. Czyli… Bielizna.

Coś najbardziej oczywistego w naszej kulturze, coś obecnego i tak zwyczajnego, że nie przykładamy do tego uwagi aż do chwili, gdy… robi się nam zimno i bynajmniej nie o rękach tu mówię. gacie bywają na prawdę przeraźnie różniaste.

Począwszy od kawałka materii a w zasadzie trójkącików z przodu i z tyłu, wiązanych po bokach kawałkiem sznurka, przez okrywające biodra pachwinę króciusieńkie nogawki, a kończąc na porządnych, zakrywających nawet kolana. Wygodne, praktyczne i każdy znajdzie coś dla siebie. I co najważniejsze – bardzo, ale to bardzo praktyczne. Dla kobiet – nie tylko na „trudne dni” powstrzymują ubrudzenie wszystkiego krwią; chronią przed chłodami i przyjemnie pilnują, by uda się nie obcierały pod warstwami sukni. Mężczyznom – podtrzymują to i tamto, zabraniają świecić miejscami intymnymi w nogawicach czy po prostu chronią przed obtarciem skóry przez materiał.

Dobrze. Ogólna budowa i funkcja określona? Przejdźmy więc do kolejnych elementów:

Rreformy/gacie

Wiadomo, że w wiekach średnich istniała taka część garderoby kobiecej, mamy też trochę przekazów na temat jej wyglądu. Przypuszczamy, że:

MATERIAŁ:
płótno lniane lub bawełniane(zaleca się len), może też być materiał jedwabny

KOLOR:
biały lub kolor naturalny materiału

FASON:
trudno jest cokolwiek powiedzieć na ten temat. Odradzamy zbytnio wykrojone majteczki, polecamy zaś modele bardziej zabudowane. Wydaje się, że dobrym pomysłem może być dostosowanie wykroju gaci męskich. ;)

Gacie (famulares, bracca)

Forma dolnej części bielizny. W postaci zbliżonej do dzisiejszych slipów albo bokserek. We wcześniejszych czasach (w późniejszych też, choć mniej często) spotykamy się wizerunkami nogawic sznurowanych do gaci na poziomie linii pasa.

Podobnie jak w przypadku koszul, występują tutaj dwa fasony:

a) krótkie i obcisłe, rodzaj krótkich spodenek z rozporkami w nogawkach noszone do krótkich, obcisłych ubrań.

b) dłuższe i luźniejsze pod takież szaty.

Występowało, podobno, też zjawisko nazywane gacnikiem (lumbale), lub też pasem gacnym. Był to pas spodni noszony (prawdopodobnie) zamiast gaci. Składał się z pasa biodrowego i trochę szerszej, złączonej z nim przepaski. O samym pasie gacnym zresztą napiszę później… Dobra. wracamy do interesujących nas informacji.

Teraz nieco wykrojów pochodzących z MTA:

i na koniec… jedne z moich ulubionych 😀

I oczywiście, smaczek… bielizna przekrojowo.

No. To chwilowo na tyle, jak chodzi o brailes… A przynajmniej wyczerpuje mi się pomysłowość. Sami zapewne, po obejrzeniu przykładów ikonograficznych traficie na ciekawe rozwiązania, którymi (mam nadzieję) podzielicie się ze mną 😉

Read Full Post »

Giezło.

Bielizna spodnia, traktowana bardzo osobiście. Rozróżniamy kilka typów tego tajemniczego tworu, na widok którego męskie serducha winny bić mocniej, a damy wstydliwie oczy spuścić i udawać, że niczego nie dostrzegają. Właśnie… Powinni/powinny. Łatwo powiedzieć, gorzej wykonać. Zanim powiem, jak to się je, z czym i po co powiem tylko tyle – panny, które w samych giezłach latają (albo w gieźle i surcocie!) są szalone, na wózek i do klasztory wywozimy! I nawet święty boże nie pomoże! Świecenie bielizną jest ZŁE!

Rozumiem, że jak jest bardzo ciepło, to chętnie pozbywamy się lnianych czy wełnianych fatałaszków, i paradujemy w bieliźnie, ale, na boga! w samej bieliźnie mieszczkom nie przystoi! Co kościół powie!? A co mieszczanie!? To nie jest łaźnia, ulica! Nie wolno wychodzić w samej bieliźnie! Wstyd tylko na głowę zrzucamy! No ale… Co ja tam wiedzieć mogę… prawda? Ja, ta, co jeny rękawy w gieźle pokazuje i nie dajcie boże pokazać coś więcej obcym! Heh…

No dobra. A teraz wracajmy do instytucji giezła. Znów, na dobry początek, troche miniatur:

Pani po lewej zrzucająca czerwone cote - ma na sobie giezło.

Pani po lewej zrzucająca czerwone cote - ma na sobie giezło.

Giezła na ramiączkach też występowały, ale raczej w okresie modnych łaźni i sukni odsłaniających „krągłe ramiona”. Aczkolwiek radze ostrożność, jeśli nie chcecie być brane za łaziebne… Bezpieczniejsze są koszule, zakrywające zadek, sięgające w pół uda. Nazywa się je koszulami albo „koszulami irlandzkimi”. Wygodne i praktyczne.

Coś dokładniej:

MATERIAŁ:
płótno lniane lub bawełniane (zaleca się len), może też być jedwab (wydanie dla baaaaardzo bogatych)

KOLOR:
biały (dopuszcza się jednak inne, vide – Biblia Wacława)

Koszule/giezło pełniły funkcję bielizny. Używane były na dzień pod suknię, nocą do spania (choć wiadomo, że sypiano również nago), oraz do łaźni. Długie, (co najmniej do połowy łydki), z rękawami lub na ramiączkach jeśli mówimy o gieźle, koszule (irlandzkie tak zwane) sięgały zaś za zadek, czasem do kolana. Fason koszul był różny, w zależności od kroju sukni, do której były one noszone. Koszule zasadniczo były takie same dla kobiet z różnych warstw społecznych. Różnicował je materiał – droższy i delikatniejszy dla osób zamożnych, tani dla uboższych.
Luźna z długimi rękawami – szeroko wykorzystywana – jako bielizna dzienna, do spania, w łaźni, w stroju roboczym była noszona bezpośrednio pod suknię z krótkimi rękawami. W modzie polskiej spotyka się po połowie XV wieku modele marszczone przy szyi, z rękawami ujętymi często w mankiet.

Obcisłe górą koszule na ramiączkach – noszone pod wydekoltowane suknie 2 połowy XIV w. Czasem miały rozporki w bocznych szwach, aby je łatwiej zakładać. Jak widać na zamieszczonych tu ilustracjach, koszule te były także wykorzystywane w łaźniach i do spania.
W tym samym okresie (druga połowa i koniec XIV w.) używano prawdopodobnie, również koszul bez ramiączek. Może poświadczać to zamieszczona obok ilustracja, a także wizerunki przedstawiające kobiety w sukniach mocno odsłaniających ramiona, na których nie widać wystających ramiączek koszuli.

Prócz tego istniały koszule z długim rękawem i kołnierzem – noszone pod suknię houppelande, w latach dwudziestych XV wieku. Modne wówczas było wykładanie tych kołnierzy na wierzch, na płasko rozłożone kołnierze wzmiankowanych sukni.

No to tyle ogólnie. Wykroje, co? Dobrze… już wam podaję. Aczkolwiek są to tak proste że aż śmieszne… 😉

Giezło na ramiączkach z przełomu XIV i Xv wieku.

oraz:

Koszula św. Ludwika, z pewnością dobrze leżąca na kobietach.

na koniec dorzucam stronę z Biblii Wacława (manuskrypt czeski) – proponuję spojrzeć na panią w niebieskim gieźle (łaziebna!):

Pani po lewej, ta "siedząca"

I gratis: jak to wygląda na modelce:

Pani łaziebna.

Read Full Post »

Zaczynam ambitnie. od… nogawiczek.

idąc tropem tego, co już oficjalnie wiem: nogawiczki to ochrona stopy i łydki wykonana z wełny i na wiek XIV i XV składająca się z DWÓCH (cyfrowo 2) elementów: części okrywającej łydkę i stopki.

Zanim zagłębię się dalej, co to i w ogóle, rzucam wilkom na pożarcie kilka miniatur (nie wszystkie pochodzą z moich zbiorów, więc się odwalić. Moje mam skatalogowane i opisane, nie moją winą jest, że groo odtwórców ma to gdzieś):

oraz:

I jeszcze… nogawiczki dla damy… w paski. Bildindex jest nieoceniony, choć nic nie pojmuję z tego piekielnego języka… Czego więc nie

wykluczam, że istniały i takie:

Dobra. Nie popisałam się specjalnie „ilością” miniatur. Nadrobię za chwilę. wracając jednak do ogółu… Nogawiczki szyjemy z wełenki (len ponoć szybko się przeciera i nie pracuje za dobrze, nawet krojony ze skosu, nie wiem, nie było prób organoleptycznych wciąż, niedługo pochwalę się wełnianymi, o!  😛 ), z dwóch części. Szew idzie z tyłu „za nogą”. Choć u mnie szew przebiega jeszcze przez palce ^^’ No, może nieco się za bardzo zagalopowałam w obcinaniu materiału, ale grunt, że działa toto całkiem znoście i jest piekielnie wygodne 😮 Wiążemy owe cudeńka pod kolanem sznureczkiem/troczkiem/paseczkiem/czymkolwiek, co pozwoli nam owa nogawiczkę utrzymać na miejscu w czasie całego dnia (czasem i nocy).

Coś jeszcze?

Nogawiczki (chausses)

MATERIAŁ:
sukno, płótno lniane lub bawełniane, cienki materiał wełniany

KOLOR:
wszystkie dostępne i logiczne kolory

FASON:
sięgające nieco powyżej kolan, krojone jak męskie nogawice z doszywaną stopą. Podtrzymywane tasiemką zapinaną na sprzączkę pod kolanem.
Pończochy mają długość nieco za kolano, podtrzymywane są pod kolanem tekstylną podwiązką (osobiście polecam skórkę – pasek z małą sprzączką, bo jakoś materiał za bardzo może pracować) zapinaną na sprzączkę lub wiązaną. Pończochy takie powinny być noszone do każdego nie-roboczego stroju. W chłodniejszej porze, noszone z długimi tuż za kolano reformami, wspólnie dają dobre zabezpieczenie przed zimnem.

Aaaaaaaa… tak. Zapomniałam. Chcecie wykroje, co? No dobra, ram wam te przeklęte wykroje, jakby od tego miało zależeć wasze istnienie – może i zależy – w bractwie. Tak przy okazji – wiem, wymądrzam się, ale przypominam, że nogawiczki są bardziej historyczne niż współczesne skarpetki… 😉

Londynśkie wykopaliskai czarna magia dla mnie:

Link do patentu bardzo wygodnego (wykopalisko londyńskie), aczkolwiek jak na mój gust, potrzeba co najmniej 4 rąk i 8 osób by ów wykrój zaprezentować… http://embroidery.racaire.at/?cat=113

I wykrój który poniekąd ja przerobiłam, szyjąc dla siebie swoje cudo, czyli męska nogawica ze stopką. Wykrój pochodzi z „The Medieval tailor Assistant”:

I na koniec… smaczek. Pochodzący z Biblii Maciejowskiego:

Nogawiczki (to zielone cuś 😉 ) to albo wykonane są igłowo (naaalbinding – o tym później), albo z materiału w paski. Ciężko wyczuć, rysownicy u Maciejowskiego nie wdawali się zbyt ambitnie w tak „nie istotne” szczegóły jak choćby materiał, z jakiego zrobi się nogawiczki… 😉

A tu macie linka do strony Marca Carlsona. Co po niektórzy traktują go jak guru. Dla mnie… podziękował, szanuję go, ale nie będę kombinowała TYLKO na jego podstawie szycia, bo chyba bym się zajechała. Polecam się na zaś 😉

http://www.personal.utulsa.edu/~marc-carlson/cloth/hose.html

(P.S. te dwa wielkie obrazki – wystarczy poradzić sobie opcją „pokaż obrazek” na prawym klawiszu myszy 😉 )

Read Full Post »